Drukuj

Wstęp do odżywiania.

Pieniądze na talerzach

W żadnym z działów zdrowego stylu życia nie ma tylu sprzecznych ze sobą filozofii, poglądów, informacji, reklam, nawet naukowych teorii jak w tematyce odżywiania.

Wiem, że co bym w felietonach dotyczących odżywiania nie powiedział, to będzie to miało zarówno zagorzałych zwolenników jak i przeciwników.

Dlaczego?  Z jakiego powodu?

Z powodu pieniędzy.

 

Tak, właśnie, w tej dziedzinie są wielkie pieniądze, ponieważ wszyscy musimy jeść. Codziennie kupujemy sporo jedzenia. I stąd ta wielka walka o nasze pieniądze. W tej walce mocno zaangażowane jest kilka, nie tylko rolniczych, lobby: mleczarskie, hodowlane, mięsne, produkcji roślinnej, lobby przemysłu przetwórczego, piwiarskie, handlowcy, itd.   W wielkiej branży producentów, przetwórców i handlujących żywnością swoje „trzy grosze” dostają również naukowcy oraz media zarabiające na reklamach z żywnością jako  „głównym bohaterem”.

 

Zwiększanie sprzedaży kosztem konsumentów

 

Producenci żywności, by ją sprzedać, ba, nawet zwiększyć spożycie, pakują tam różne rzeczy. To ma być tak dobre, by ludzie jedli tego zdecydowanie więcej niż wynika to z ich potrzeb żywieniowych.

 

Powodują to różne dodatki chemiczne poprawiające smak, wypełniacze, konserwanty, zagęstniki, sztuczne witaminy, nawet substancje uzależniające - narkotyki. Ale w żywności znajdują się także hormony, anaboliki, antybiotyki (np. zawiera je mięso z ferm kurczaków).

 

Dlaczego tak dużo tam chemii?

No, wykaż się! Dlaczego?

Brawo! Tak, z powodu pieniędzy.

 

Produkcja żywności to dzisiaj wielki przemysł, a każdy producent stara się sprzedać niekoniecznie to, co jest najzdrowsze, ale to co przynosi mu największe zyski.

 

Dodatki i „chemiczny farsz” jest stosunkowo tani, więc te produkty są zdecydowanie tańsze i łatwiejsze do przechowania niż te naprawdę zdrowe, nieprzetworzone produkty.  Często w mięsie jest 30-50% mięsa, a reszta to „dodatkowa” woda oraz spulchniacze, zagęstniki, gumy ksantynowe i tym podobne świństwa (nie obrażając świń, przepraszam, nie miałem takiego zamiaru). Po co? Po to, by cię oszukać - sprzedać ci połowę lub mniej, za całą cenę.

 

Wiele produktów spożywczych poddawanych jest obróbce, która powoduje, że produkt końcowy nie jest rozpoznawany przez system trawienny, przez komórki ciała człowieka, a w efekcie jest szkodliwy. To wszystko ładnie opakowane, pachnące, świeże (czasem przez kilka lat - nie zastanawia cię to?) tańczy nam przed oczami, kusi wyglądem, zapachem i obietnicą uzyskania zdrowia.

 

Reklamy są tak skonstruowane, by wpływać na wszystkie zmysły jednocześnie, ale też na podświadomość - ślinka cieknie jak się widzi niektóre rzeczy, mimo, że oglądamy, czujemy smak i zapach za ... pośrednictwem telewizora.

 

Różnice zdań

Dla uważnego telewidza, a przede wszystkim czytelnika prasy, kolorowych magazynów i w szczególności wydawnictw poświęconych tematyce odżywiania da się zauważyć wiele sprzeczności. Wynikają one pewnie z tego, iż różne są interesy producentów żywności i stąd różne opinie naukowców na te same tematy. Na przykład, jeśli dobrze poszukasz (podam ci spis potrzebnej literatury), to znajdziesz uzasadnienie tego, by spożywać dużo mleka. Poparte to jest opiniami naukowców i lekarzy o przydatności mleka i jego przetworów w dbaniu o odpowiednią ilość wapnia w organizmach ludzi. Ale znajdziesz też opinie innych naukowców mówiących wręcz o tym, że mleko zabija, a przynajmniej jest przyczyną wielu problemów zdrowotnych. Podobnie sprawa się ma z rafinowanymi tłuszczami roślinnymi, masłem roślinnym i margaryną. Duża część opinii, szczególnie tego typu jak te ostatnie jest wyciszana, bo ... przecież wiesz, ... pieniądze.

 

Zdrowe czy niezdrowe? Oto jest pytanie.

W tym kontekście trudno jest nam uwierzyć w opinie jednej albo drugiej strony. Nie jest łatwo na podstawie tego co słyszymy i widzimy stwierdzić, co jest dla nas dobre, a co złe. Wielu ludzi jest tak skołowaconych, że nie słuchają już nikogo i jedzą co popadnie, czyli to, po co najłatwiej sięgnąć w supermarkecie, albo to co najczęściej zachwalają reklamy. Tłumaczą się - biedni - tym, że „i tak na coś trzeba umrzeć”. Takie tłumaczenie to wynik bezsilności i bezradności.

Trudno powiedzieć, czy to jest spisek, ale najlepszym wyjaśnieniem, by zrozumieć o co tu chodzi, znowu są pieniądze.

 

„Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.”

Janusz Korwin-Mikke

 

Walka o pieniądze

Pamiętam - sprzed wielu lat - francuski film „Skrzydełko czy nóżka”, komedię z Luisem de Funes, w którym głównym wątkiem jest walka miedzy zwolennikiem zdrowej żywności, a producentem sztucznej żywności i jednocześnie właścicielem barów szybkiej obsługi. W końcowej części filmu jest fragment, w którym właściciel tej fabryki ma zjeść to, co wytworzył i jakoś nie chce mu to przejść przez przełyk. Nie wiem czy zgadnę, ale sądzę, że raczej niewielu ze współczesnych producentów zajada ze smakiem swoje wytwory. Dlaczego? Bo wiedzą, co tam włożyli. „Skrzydełko czy nóżka” to komedia, ale temat jest bardzo poważny, szczególnie dziś i szczególnie, że dotyczy naszego zdrowia i dotyczy naszej przyszłości.

 

Jeśli otworzysz lodówkę, pójdziesz do kuchni, łazienki (kosmetyki, środki czystości) i zastanowisz się nad tym, co tam znalazłeś, to dojdziesz do wniosku, że znajdują się tam produkty, które „wpadły ci w oko” z powodu agresywnej reklamy, opinii, które zasłyszałeś w otoczeniu, niskiej ceny, itd. Rzadko podstawowym kryterium przy zakupie był wpływ tych produktów na zdrowie, a więc ich jakość, skład.

 

Czy to jest spisek?

Są ludzie, którzy widzą w tym wszystkim zmowę między producentami żywności, a producentami leków, że podobno jedni psują, by inni mogli z zyskiem naprawiać. Są też tacy, którzy widzą w tej zmowie również fundusze emerytalne, bo podobno zaczyna brakować środków na wypłaty emerytur, a tego typu „zdrowa żywność” pozwala, na dłuższą metę, zaoszczędzić sporo pieniędzy tymże funduszom. Nie wiem, nie chce mi się wierzyć, że to prawda. Nie jestem zwolennikiem tej spiskowej teorii, ale jest coraz więcej jej  wyznawców. Istnienie wyznawców nie jest wcale groźne, dużo groźniejsze byłoby istnienie spiskowców, gdyby to była prawda, oczywiście.

 

Leczenie czy profilaktyka?

To co można na pewno zarzucić medycynie to miażdżąca przewaga leczenia chorób nad profilaktyką. System kształcenia lekarzy, nastawienie koncernów farmaceutycznych bardziej na leki niż na preparaty zapobiegające utracie zdrowia (widać to w mediach, w których reklamy zarzucają nas „informacjami” o lekach i środkach przeciwbólowych), ukierunkowują lekarzy na wypisywanie recept i prowokują pacjentów do nadużywania leków, zamiast do dbałości o zdrowie, o wzmacnianie systemu odpornościowego organizmu. Leki często stosowane, a szczególnie antybiotyki, osłabiają system odpornościowy organizmu (nie mówiąc o innych skutkach ubocznych), co sprzyja częstszym wizytom u lekarza i koło się zamyka.

 

Nigdy wcześniej celem odżywiania nie było leczenie chorób, nie była też celem profilaktyka. Jednak dzisiaj w sytuacji, gdy wiele produktów żywnościowych wręcz szkodzi zdrowiu, a pozostałe nie dostarczają wszystkich niezbędnych składników do utrzymania zdrowia, koniecznością staje się poszukiwanie żywności, która nie szkodzi, albo wręcz naprawia zdrowie.

 

Naprawia poprzez wyrównywanie braków składników odżywczych. Drugim sposobem jest suplementacja, czyli dodatki żywieniowe zawierające witaminy, minerały i pierwiastki śladowe. Można je spotkać w różnej formie, np. w postaci sztucznych suplementów wyprodukowanych w laboratoriach. Na pewno znacznie zdrowsze są jednak naturalne dodatki.

 

Wielu krytyków obecnego systemu, naukowców, jak i samych lekarzy twierdzi, iż poprzez zmiany w sposobie odżywiania, uzupełnianie diety witaminami, minerałami i pierwiastkami śladowymi, można by zapobiec większości chorób.

 

W sprawie informowania, dostarczania wiedzy wielką rolę powinni odegrać lekarze, ale wiesz ... i znowu powracamy do pieniędzy.

 

Profilaktyka to oszczędność

Nie jest łatwo oszczędzać, bo sprawa dotyczy zdrowia, a na dodatek większość naszych przekonań ukształtowanych przez fałszywe pseudonaukowe opinie i reklamy skłania do wydawania pieniędzy, nie na to, co służy zdrowiu, ale na to, co służy leczeniu chorób. Okazuje się, że leczenie chorób jest tysiące razy droższe, niż zapobieganie. Gdyby nastawić się na profilaktykę, zyskałyby na tym budżety państwowe i sami pacjenci (czytaj: podatnicy), ale jest ktoś, kto by na tym stracił. A to jest gra o miliardy, o tryliony. I tak dochodzimy do wniosku, iż naszym zdrowiem, naszym sposobem odżywiania, brakiem zdrowego stylu życia, stresami i lękami w naszym życiu rządzą pieniądze. Taka masa pieniędzy powoduje, iż masz często wiele fałszywych informacji: o przyczynach chorób, o zdrowym odżywianiu, o lekach, itd., itp.

 

Zdziwisz się, ale z powodów o jakich pisałem powyżej, największym problemem jest zdefiniowanie, co to jest zdrowe odżywianie. Pieniądze bardzo przeszkadzają, by  ludzie otrzymali jednoznaczną, jasną odpowiedź.

 

Dlaczego ktoś z tym czegoś nie zrobi?

Może nikt nie chce niczego tutaj zmieniać, przynajmniej jeśli chodzi o władze i popierające je różne lobby, m.in. rolnicze. Dlaczego? Zrozum, w tej sprawie może nie być woli by się coś zmieniło. Podam ci przykład. Na potrzeby przemysłu produkującego alkohol pracuje w Polsce około 60 tys. gospodarstw rolnych, sporo tysięcy rolników pracuje zaspokajając potrzeby palaczy papierosów. W tych dziedzinach, mimo, że nie są to artykuły pierwszej potrzeby i na dodatek ewidentnie szkodliwe, nikt nie stawia sprawy na ostrzu noża, a cóż dopiero ... Rozumiesz? Pieniądze.

 

W takim razie co zrobić?

·       Kogo słuchać, czy jest ktoś komu można zaufać?

·       Co jeść? Czego nie jeść? Czy jest ktoś, kto może nam to powiedzieć?

·       Czy jest jakieś jasne kryterium, wg którego moglibyśmy postępować, bez wielkich pomyłek, błędów i uszczerbków na naszym zdrowiu?

·       Czy wg tego kryterium, posługując się intuicją, moglibyśmy ustalać, co jest dla nas korzystne, a co nie jest?

·       Czy możemy orientować się w tym wszystkim, nie dysponując wiedzą naukowca?

 

Jasne, że tak. Sprawa jest stosunkowo prosta, pod warunkiem, że przyjmiemy jedno założenie i uwierzymy, że jest ono prawdziwe. A jest na pewno, ponieważ ludzkość korzystała z tego prawa od początku.

 

Korzystniejsze dla człowieka jest to, co jest bliższe natury.

 

Z dwóch produktów zawsze  korzystniejszy będzie ten, który jest mniej przetworzony, zawiera mniej dodatków, jest wyhodowany w naturze, bez środków ochrony roślin, bez nawozów sztucznych. Zawsze lepiej wybrać do zjedzenia to, co możemy przygotować sami, wg receptur naszych babć (jest wiele książek na ten temat). Problemem może być jedynie to, iż surowce z których mamy skorzystać też nie są najwyższej jakości. W wielu surowcach: ziarnach, warzywach, owocach nie ma dzisiaj (lub jest za mało) wielu mikroelementów, a szczególnie pierwiastków śladowych. Spowodowane to jest tym, iż ziemia wykorzystywana do upraw jest - od setek, nawet tysięcy lat - wyjaławiana, a sztuczne nawożenie nie dostarcza potrzebnych składników. Rozwiązaniem jest tu suplementacja, a szczególnie „dzika zdrowa żywność”, zawierająca to, co bardzo trudno (często niemożliwe) dzisiaj znaleźć gdziekolwiek indziej. Szerzej o tym w specjalnym artykule.

Co w takim razie należy zrobić, by zawsze dokonywać właściwych wyborów, by kupować właściwe, zdrowe produkty?

Jest to tak obszerna wiedza, iż trudno mi będzie przekazać ci to w kilku zdaniach. Dlatego proponuję kilka zasad, którymi w tej dziedzinie należy się kierować.

1.     Poszukuj wiedzy na temat żywienia, kieruj się nią zawsze. Obiektywne wiadomości uzyskasz ze źródeł niezainteresowanych finansowo tym, by cię wprowadzać w błąd. Niewiedza kosztuje utratą sporej gotówki, ale przede wszystkim utratą zdrowia. Podam ci spis literatury o odżywianiu,  o dietach, filozofii odżywiania, o odchudzaniu.

2.     Jeśli trudno ci coś ocenić, nie masz wiedzy, kieruj się intuicją i zadaj sobie pytanie: Który z potrzebnych mi produktów jest najmniej przetworzony, pochodzi z zaufanego źródła? Ma najmniej dodatków lub wcale. Czy to co chcę właśnie kupić, umiałaby zrobić moja babcia (raczej prababcia), jeżeli nie, to nie kupię tego?

3.     Staraj się spożywać produkty kompletne (co to znaczy - w następnym felietonie).

4.     Czytaj etykiety. Nie chodzi tutaj tylko o termin przydatności do spożycia, ale o skład. Wiele etykiet jednak to raczej reklama niż rzetelna informacja. Zanim - czytając etykietę, lub materiał reklamowy -  uwierzysz w to, iż jakiś produkt ma szczególne właściwości zdrowotne, sprawdź, czy jest to potwierdzone badaniami klinicznymi. Zwracaj uwagę na markę, kraj pochodzenia. Produkty z niektórych krajów, szczególnie te najtańsze są wręcz szkodliwe.

5.     Niektóre owoce i warzywa, które kupujemy, nie chcą kiełkować, rosnąć (np. czosnek, są utrwalane metodą radiacyjną) i podejrzanie dobrze wyglądają. Najzdrowsze jabłka, nie wyglądają tak estetycznie, nie mają tak błyszczącej skórki jak te z supermarketów i przede wszystkim jedzą je robaki. Natomiast tych pięknych „cacek” nie chcą jeść (a dlaczego?). Wiele produktów spożywczych, np. mocno przetworzonych mięs, nie chcą jeść zwierzęta domowe, psy i koty. To powinno nam dać do myślenia.

6.     Weź pod uwagę, iż niektórzy lekarze, naukowcy, instytucje rekomendujące wiele produktów w reklamach żywności robią to dla pieniędzy. „Jogurciki rekomendowane przez polski, państwowy instytut okazują się nie posiadać żadnych przypisywanych im właściwości. Woda, która według innej polskiej placówki naukowej ma być dobra dla dzieci, okazuje się zawierać dużo więcej bakterii niż zwykła kranówka i jeśli byłaby to woda wodociągowa, sanepid natychmiast zakazałby jej używania do celów spożywczych”. „Niektóre produkty rekomendowane w Polsce przez placówki naukowo - badawcze, poddane badaniom w niemieckich laboratoriach wykazują, że nie nadają się one do regularnego spożywania i, o ironio, w największym stopniu dotyczy to żywności przeznaczonej dla dzieci i niemowląt” (cyt. Krzysztof Abramek „Przez żołądek do sukcesu”).

7.     Poszukaj sklepów ze zdrową żywnością, zamiast objadać się fast foodami w barach szybkiej obsługi  (są tacy, co mówią raczej: „barach szybkiego kreowania chorób”) sporządź jadło sam/sama. Zajmie ci to trochę czasu, ale ten czas odzyskasz unikając leczenia tego, co wyniknie z niezdrowego odżywiania, unikając cierpień, bólu, stresów wywołanych tym, czym jest nafaszerowana „szybka żywność”. Poszukaj barów serwujących zdrową żywność - niestety są droższe.

8.     Zostań „królikiem doświadczalnym”. Sprawdź na sobie, które produkty ci szkodzą, po czym się gorzej czujesz i odrzuć to.

9.     Zacznij korzystać z suplementacji oraz z dzikiej żywności. O takiej „nowej” żywności opowiem szerzej niebawem. Musisz wziąć jednak pod uwagę, iż nie wszystkie suplementy są dobre. Odrzuć sztuczne witaminy.

10.                       Szukaj żywności, suplementów, które pochodzą z zaufanych źródeł. Szukaj produktów markowych. Szukaj firm, producentów z długim stażem i nieposzlakowaną opinią. Często dobre, markowe produkty nie są reklamowane, a mimo to dobrze się sprzedają, bo idzie za nimi, z ust do ust, pozytywna historia ich stosowania.

 

Wielu ludzi czytając ten tekst dojdzie do wniosku „W takim razie, co mam jeść, bo właściwie to, po odrzuceniu tego co niezdrowe, nic już nie pozostaje?”

Jest wiele możliwości, tylko trzeba poszukiwać, wrócić do doświadczeń z przeszłości. Wybór jest nadal wielki. Potrzebny jest jednak pewien wysiłek, by móc tego wyboru dokonać, choćby kierując się powyższymi poradami. Zajrzyj też do literatury przedmiotu. Tej sprawie poświęcimy jeden z następnych felietonów.

 

Wiele osób powie: „Przygotowywanie samemu zdrowych potraw jest drogie i zajmuje zbyt dużo czasu”?

I mają rację. Tylko weź jedno pod uwagę: Kto ci powiedział, że zdrowy styl życia, zdrowe odżywianie, dbanie o aktywność fizyczną jest łatwe, tanie, przyjemne, bez bólu, nie wymaga wielkich zmian w twoim życiu, wyrzeczeń, kosztów, poszukiwań, poświęcenia czasu? Kto ci powiedział:  „By żyć sto lat w zdrowiu nie trzeba nic robić”?

 

Twoi bliscy z okazji urodzin, życzą ci stu lat życia w zdrowiu. A ty? A czy ty w ogóle wierzysz w szczerość ich życzeń, nie robiąc nic by się spełniły? Na co liczysz, na cud?

 

Niektórzy powiedzą: „Nie mam czasu, by zaprzątać sobie głowy poszukiwaniem zdrowej żywności, przygotowywaniem zdrowych posiłków, bo muszę zarabiać na utrzymanie”. Wiesz co, tak naprawdę zarabiasz nie tylko na bieżące utrzymanie, zarabiasz też na swoją przyszłość.

 

Weź pod uwagę długoterminowe skutki zaniedbań, bo w przyszłości - być może - nie będziesz już mógł zarobić na swoje i rodziny utrzymanie, bo nie będziesz na tyle zdrowy, by to uczynić.

 

Kolejna rzecz, karmisz swoje dzieci takimi samymi, niezdrowymi produktami, jakie sam zjadasz, uczysz ich w ten sposób, co one mają jeść. Przerwij ten zaklęty krąg. Zaoszczędzisz sobie i im sporo kłopotów w przyszłości. Zyskasz też (na dłuższą metę) finansowo. Stracą niektórzy producenci, ale tym się nie przejmuj, być może dzięki tobie zmądrzeją.

 

W kilku następnych felietonach, dam ci kilka informacji, które pomogą ci ustalić przynajmniej co jest zdrowe dla ciebie, a co ci szkodzi.

 

Po to, by felietony o odżywianiu nie zamieniły się w regularną wojnę różnych poglądów na temat odżywiania, postaram się przedstawiać w nich przeciwstawne poglądy na niektóre rzeczy zawarte w literaturze, reklamach, badaniach „naukowych” i naukowych, oraz swój punkt widzenia wynikający z moich doświadczeń jako konsumenta. Do dyspozycji masz też bogatą literaturę przedmiotu (wykaz poniżej).

 

Oto tytuły kilku następnych odcinków o odżywianiu:

·        Dieta intuicyjna w zgodzie z naturą.

·        Ilość czy jakość w diecie?

·        Witaminy i minerały.

·        „Dzika” żywność.

·        Tłuszcze. Jaka jest prawda o tłuszczach?

·        Mleko. Jaka jest prawda o mleku?

·        Cukier. Mało słodka prawda o cukrze.

·        Chemiczna, „zdrowa” żywność.

·        Liczyć, czy nie liczyć kalorii?

 

Piotr Kiewra

Wykaz literatury przedmiotu (pozycje szczególnie gorąco polecane oznaczono gwiazdką):

1.      *Abramek Krzysztof., Przez żołądek do sukcesu.

2.      Aleksandrowicz J., Gumowska I., Kuchnia i medycyna.

3.      Bircher K., Kuchnia naturalna.

4.      Błaszczyszyn M., Dieta życia, cztery pory roku

5.      Brown E., Czosnek dobry na wszystko.

6.      Carper J., Przestań się starzeć od dziś.

7.      Carper J., Apteka żywności.

8.      Carper J., Żywność twój cudowny lek.

9.      Ciesielska A., Filozofia zdrowia.

10.  Dąbrowska E., Ciało i ducha leczyć żywieniem.

11.  Dąbrowska E., Przywracać zdrowie żywieniem.

12.  Cybulska B., Łukaszewska T., Dietetyka.

13.  *Freeman E., Noni. Dar natury dla chorych na cukrzycę.

14.  Gittleman A.L., Jedz tłuszcze i chudnij

15.  Gumowska I., Pożywienie twoim lekarstwem.

16.  Gumowska I., Bądź zdrów, smacznego.

17.  Gumowska I., Czy wiesz co jesz.

18.  Górnicka J., Apteka natury.

19.  Grodecka M., Wszystko o wegetarianizmie.

20.  Hay L., Możesz uzdrowić swoje życie.

21.  Janson M., Witaminowa rewolucja.

22.  Janus A., Postawiłem na zdrowie.

23.  *Kishare Sharma N., Mleko cichy morderca

24.  KIimuszko Cz. Powróćmy do ziół.

25.  Kwaśniewski J., Żywienie optymalne.

26.  Kuźnicka B., Dziak M.. Zioła i ich zastosowanie.

27.  Kosturek S., Fizjologia układu trawienia.

28.  *Łukowiak BJ., Kreatywne odchudzanie.

29.  Mindell E., Żywność jako lekarstwo.

30.  Navarre I., Sposoby stosowania soku noni.

31.  *Nexus., Rafinowany cukier najsłodsza trucizna. Artykuł

32.  Oberbeil K., Witaminy.

33.  *Pilzer P.Z., Zrób fortunę na zdrowym stylu życia.

34.  Pr. zbiorowa Poradnik Bonifratrów. Praktyczne wskazówki żywienia

w zdrowiu i chorobie.

35.  Pr. zbiorowa Witaminy i mikroelementy.

36.  Pr. zbiorowa Zielnik klasztorny oo. Bonifratrów.

37.  Pr. zbiorowa Ziołolecznictwo. Poradnik dla lekarzy.

38.  Pr. zbiorowa Medycyna naturalna.

39.  Pr. zbiorowa Sekrety medycyny wschodniej.

40.  Pr. zbiorowa Nie musisz liczyć kalorii.

41.  Pr. zbiorowa Receptury Ludowe.

42.  Przybylak Z., Tajemnice zdrowego i naturalnego życia.

43.  Przybylak Z., Uzdrawiające kuracje naturalne.

44.  Roik J., Jak zdrowo żyć.

45.  Roik J., Poradnik lekarza naturalisty.

46.  Rohn B., Bez antybiotyków.

47.  Sadowska H. Bezpieczna żywność i żywienie.

48.  Siemionowa N., Szkoła zdrowia.

49.  *Skarbek Jacek. „Noni. Owoc zdrowia”.

50.  *Solomon N., Sok noni. Jak dużo? Jak często? W jakim celu?

51.  *Solomon N., Lekarz lekarzowi.

52.  Summ U., Dieta rozdzielna.

53.  Szymański A., Kuchnia lekarza domowego naturalnego.

54.  Słonecki J., Zdrowie na własne życzenie.

55.  Schulz J. Uberhuber E., Leki z Bożej Apteki tom 1-3.

56.  *Treutwein N., Kłamstwa o tłuszczu.

57.  Wang M., Tahitian noni Juice. Podstawowy czynnik równowagi Ying/Yang

58.  Wills J., Dieta omega czyli schudnij jedząc zdrowe tłuszcze.

59.  Woźniak A., Oleje kluczem do zdrowia.

60.  *Woźniakowie M., T., Ojca Grande przepisy na zdrowe życie, cz. 1 i 2.

 

Więcej na blogach:

WWW.piotrkiewra.pl

WWW.piotrkiewra.bloog.pl